niedziela, 9 listopada 2014

Rozdział 8

                Camila siedziała na lekcji geografii, jak cała reszta jej klasy.
-Boże, jak on przynudza.-szepneła Lara, kładąc głowę na ławce. Rudowłosa lekko się zaśmiała, od jakiegoś czasu bardzo zakolegowała się z brunetką. Zgadzały się w wielu sprawach. Na przykład w kwestii nauczyciela geografii, który gadał w kółko o tym samym i zachowuje się jakby był sam w klasie.
-Ale, on jest boski, prawda? Mogłabym go słuchać cały czas.- szepneła Natalia, która siedziała koło dziewczyn.
Lara i Camila, popatrzyły na siebie. No tak, pan profesor był przecież młody, przystojny, miał zniewalająco długie włosy i piękne, brązowe oczy.
-Ta, jasne.-powiedziała na odczepne Camila.
Nagle dostała czymś w głowę, to była karteczka od Maxiego. Rozwineła papierek i zobaczyła napis.
                           
                          Widzisz te dwójkę? Czyżby nasz Feduś był zakochany?
                                        Mrrrr, chyba szykuje się ślub. :D

Uśmechneła się i popatrzyła na Federico i Ludmiłę, nigdy nie pomyślała by, że Fede będzie siedział w ławce z tą "divą" Ludmiłą. Ale na razie przecież tylko rozmawiają.
Złapała za ołowek i odpisała.

                                         Maximiliono, czyżbyś zazdrościł?
                              Idziemy dzisiaj z Leonem i Larą na lody?
                          Właśnie czy nie uważasz, że ta dwójka do siebie pasuje?
                                      Nudzi mi się. Zeswatajmy ich. ;D

Zwineła kartkę w kulkę i rzuciła  ją sprawnie przez dwie ławki. Maxi złapał zręcznie karteczkę i rozwinął ją. Rudowłosa odwróciła się i niechcący zerkneła na zadowoloną Fran i Viole, to prawda zabolał ją ten widok. Fran była jej przyjaciółką, kochała ją.
Fran również na nią spojrzała. Włoszka za pewne zauważyła żal w jej oczach bo sama posmutniała. Szybko wróciła na dawną pozycje i zatopiła spojrzenie w podręczniku. Pewnie patrzyła by w niego dalej, lecz Naty kopneła jej krzesło i podała karteczkę. Zabrała ją i przeczytała szybko.

                                                         Cami, ale z Ciebie swatka.
                                                 Z Tobą wszędzie, nawet na lody. ;)
                                     Nie martw się tak tą Franczescą, nie wie co traci.
                                     Jeszcze trochę i sama przekona się jaka jest panna Viola.
                                                              A teraz uśmiech proszę :)
                                                                     Za chwilę dzwonek :D

Uśmiechneła się, Maxi zawsze wiedział co z nią jest. Potrafił wywołać uśmiech na jej twarzy w każdej sytuacji. Uwielbiała go.
Rzeczywiście dzwonek zadzwonił, wyszła z klasy kiedy poczuła na ramieniu dotyk. Odwróciła się zobaczyła Fran. Mina od razu jej zrzędła.
-Czego chcesz, Fran?-zapytała
-Cami, nie możesz się na mnie gniewać. Tylko o to, że zadaje się z Violettą. Jesteśmy przyjaciółkami.
I wtedy pojawił się Fede.
-Nie Fran, nie jesteście już przyjaciółkami. Wybrałaś Violettę. Sama dokonałaś wyboru. Teraz wracaj do swojej przyjaciółki.-rzekł kuzyn dziewczyny. A Fran odeszła załamana.
-W pożądku, Cami?-zapytał. Uśmiechneła się lekko. Przytuliła się do przyjaciela.
Tak na prawdę myślała, że Fede stanie po stronie Fran-przecież to jego kuzynka.
Myliła się.
-Dziękuję, Fede.-szepneła. Chłopak pocałował ją w czoło. Bardzo lubił swoją przyjaciółkę. Wiedział co przeszła i z całego serca jej współczuł. Nie rozumiał Franczesci, była taka naiwna, łatwowierna.
Od kąd pokłóciła się z Camilą ich relacja zaczeła się psuć, bardzo. Kłócili się o najmniejszy szczegół.
-Podoba Ci się Lu-zapytała nagle, gdy wychodzili razem ze szkoły.
-Mi? Ta, paniusia? Chyba żartujesz.-obruszył się.
-Mhmm. Jasne. Dlaczego z nią siedziałeś?
-Bo nauczyciel mi kazał.
-Przecież to nic złego, że Ci się podoba.
-Już sam nie wiem. Ona ma w sobie coś takiego wyjątkowego. Czasami mi się wydaje, że nikt ją nie obchodzi, że jest taką lalką, a czasmi się otwiera, jest prawdziwa. Gdy się tak szczerze uśmiecha.
Włoch przymknął oczy. Dziewczyna się zaśmiała.
-Podoba Ci się.
-Ale... może ona coś knuje. Jest taka...
-Fede-spojrzała na niego ciepło-nie zakochałbyś się w złej osobie. Może jest powód jej zachowania.
Pamiętaj, że ktoś, kto wydaje się być bez serca, kiedyś kochał zbyt mocno.
Zastanowił się chwilę.
-Dzięki, cami! Uwielbiam Cię.-pocałował ją w policzek i pobiegł przed siebie.


           Taaa, możecie mnie śmiało zabić xD. Wiem, długo mnie tu nie było. Ale już się odrodziłam. Obiecuję,  że się poprawię i przepraszam za takie cuś, ale ja już się przyzwyczaiłam, że nie umiem pisać.
Wybaczcie, kocham.

2 komentarze:

  1. Wreszcie :)
    Super rozdział. Jak ja nienawidzę Fran! I tak najpewniej będzie dobra, ale olać to, po prostu nie lubię Fran.
    Mam nadzieję, że napiszecie szybciej nexta ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak ja tu dawno nie byłam *-*
    Jejku, całkowicie zapomniałam o tym blogu
    Przepraszam! A przecież jest to jeden z najlepszych blogów które czytałam ♥
    A co do rozdziału, jest świetny!
    Fran... Czy ona na prawdę nie widzi jaka jest Violetta ?
    Będzie żałować tego :/
    Biedna Camila... Ale ma przy sobie Maxie'go i Fede
    A co do Federico, to ktoś nam się tu zakochał ^^
    Będzie Fedemila! Mam taką nadzieje ;3
    Życzę weny i czekam na next!
    Noi oczywiście zapraszam do mnie :)
    Pozdrawiam, Karolcia ;*

    OdpowiedzUsuń