czwartek, 15 maja 2014
Rozdział drugi
-Ile można na Ciebie czekać?!-zapytała dziewczyna wpuszczając przyjaciela do środka.
-Cami, nie denerwuj się. Rozpoczęcie roku zaczyna się dopiero za pół godziny.-powiedział spokojnie Maxi, siadając na kanapie.
-Wiem Maxi, wiem. Przepraszam. Po prostu denerwuję się! Dyrektorka wymyśliła jakąś klasę o profilu muzycznym. Ja się tam nie nadaję! Do tego Violetta będzie też będzie tam chodziła.
-Cami, oczywiście, że się nadajesz. Masz talent, tylko musisz w niego uwierzyć. A Violetta?
Poradzimy sobie. Masz przecież mnie, masz Franczeskę, masz Federico.
-Dziękuje Maxi. Nie wiem co bym bez Ciebie zrobiła.-przytulił ją.
Trwali by tak w uścisku lecz schodząca ze schodów Violetta, nie mogła przepuścić okazji dokuczenia siostrze.
-O jak słodziutko. Raper w czapeczce, się nad Tobą zlitował i został Twoim chłopakiem?-powiedziała przesłodzonym głosem.
Przewrócił oczami, osunął od siebie Camilę.
-Ja nie wiem jak Ty z nią wytrzymujesz.-stwierdził.-Chodź, pójdziemy po Fran i Fede.
Wstali i wyszli z domu. Zostawiając zdezorientowaną Violettę samą.
-Boże, Franczeska ile się można szykować?!-zapytał zdenerwowany Federico.
-Długo-odpowiedziała kuzynowi, kończąc malować oczy.
-Ja tu chyba ducha wyzionę zanim, ty będziesz gotowa.
-Zamiast marudzić, przydałbyś się na coś i otworzył drzwi.
Westchnął i wykonał polecenie kuzynki. W drzwiach stanęli ich przyjaciele.
-Hej. Gdzie Fran?-zapytała Camila przytulając Federico.
-E maluję się. Już od godziny próbuję ją wyciągnąć z łazienki. Ale nic to nie daje.-stwierdził Włoch i załamał ręce.
W tym czasie Fran właśnie zeszła ze schodów.
-No w końcu!
Franczeska zignorowała kuzyna i podeszła do przyjaciółki.
-Jak wyglądam?-zapytała gdy uścisnęła Camilę i Maxiego.
-Wyglądasz tak samo jak godzinę temu-orzekł Fede
-Nie znasz się-powiedziały zgodnie dziewczyny, na co obie się zaśmiały i przybiły sobie piątkę.
Maxi również zachichotał. Tylko Federico pozostał niewzruszony.
-Wyjdziemy w końcu dzisiaj do tej szkoły czy nie?-zapytał otwierając drzwi.
-Nie-sytuacja znowu się powtórzyła i dziewczyny po raz kolejny dostały napadu śmiechu.
Maxi pokręcił głową.
-Co za wariatki.-powiedział, uśmiechając się.
Tak na prawdę cieszył się widząc Camilę uśmiechniątą, co prawda przyjaźnił się z całą trójką. Ale to Camila była dla niego najważniejsza, To z nią dzielił dzieciństwo, to dla niej zrobiłby wszystko.
Weszli na korytarz prowadzący do ich sali. Ich oczom ukazała się dziewczyna o blond włosach.
Znana wszystkim jako szkolna diva.Tak to ta Ferro, Ludmiła Ferro. Do tąd czwórka przyjaciół nie miała z nią bliższego kontaktu. Znali ją z widzenia. Ale teraz miała chodzić do ich klasy.
-To z Wami będę chodziła do klasy?-zapytała podchodząc do nich. Przewertowała każdego wzrokiem, jednak jej uwagę skupił Włoch z wysoko postawioną grzywką i nieziemskimi oczami.
Zapewne stali by tak dalej na środku korytarza, gdyby nie dzwonek. Po jego usłyszeniu wszyscy skierowali się do klasy.
Camila podzieliła swoją uwagę na trzy, otóż; jednocześnie słuchała nauczycielki, która mówiła o tym jaka ich klasa jest wyjątkowa i jaką to ma szansę na przyszłość. Z drugiej strony pisała liściki z siedzącą obok Fran i siedzącym za nią Maxim. Oczywiście oprócz tych zajmujących czynności, obserwowała klasę.
Rozpoznała w niej Larę-dziewczynę, która jeździła na motorze wraz z Leonem, który również siedział w klasie. Potem ujrzała swoją siostrę rozmawiającą czule z Tomasem. Dobrze wiedziała, że Violetta robi to tylko na pokaz, po to aby wszyscy jej zazdrościli. Tak na prawdę żal jej było chłopaka, kochał Violettę. Widziała to na każdym kroku. Szkoda tylko, że ta miłość była jednostronna. Westchnęła ciężko.
Wsród klasy rozpoznała jeszcze Natalię, Diego, Andresa i jeszcze parę innych osób. Właściwie znała prawie wszystkie osoby siedzące w klasie. Mieszkała tu już 10 lat i Maxi zdążył jej pokazać wszystkie tutejsze miejsca i osoby.
No więc piszę sobie z Pati i mi odbija, zabroniła mi mówić, że rozdział jest do niczego więc chciałam napisać, że jest beznadziejny, ale tego też mi zabroniła. Więc piszę, że jest; tragiczny, fatalny, rozpaczliwy, do bani, do chrzanu, do kitu, dziadowski, okropny, tandetny i nędzny.
Tak, mam bardzo bogaty zasób słownictwa. Droga Patrycja chyba o tym nie wie xD.
Ale do rzeczy, bardzo Was przepraszam za ten rozdział, doskonale zdaje sobię sprawę, że w porównaniu do Pati nie mam ani krzty talentu, z resztą i tak go nie mam. Nie ważne, coś się rozpisałam, Chaciałam Wam jeszcze coś napisać; wiecie co fajnie jest mieć takie osoby jak Wy.
Dziękuję.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Ty jak zawsze narzekasz, rozdział jest fantastyczny xD
OdpowiedzUsuńTy i Pati piszecie tak samo świetnie :)
Dlatego fajnie że piszecie razem tego bloga
Czekam na next !
Nie no weźcie mnie kopnijcie zaraz której przywale!!!
OdpowiedzUsuńSerio musicie mówić: ta by napisała lepsze? -,-
Obydwie piszecie świetnie, więc pominęłabym taki szczegół.
Łaaa rozdzialik >.< Jak ja loffciam :**
Violka mnie dobija -,- -,- pamiętaj Violu że jesteś gorsza od Ludmiły, chociaż
cię praktycznie nie znam, ale to mniejsza z tym.
Czekam na next!
Super rozdział, a co do dopisku:
OdpowiedzUsuń|no coment|
Francesca razem im przywalimy!
OdpowiedzUsuńJak jeszcze raz usłyszę, że jedna napisałaby lepiej od drugiej to nie ręczę za siebie.
Obydwie piszecie świetnie!
Świetny rozdział!
Viola mnie denerwuje. Jak można tak *cenzura* się w czyjeś życie?!
Czekam na następny :*
Świetne!
OdpowiedzUsuńZrozumcie, że świetnie piszecie i zabraniam wam mówić o swoich postach, że są beznadziejne, do niczego, tragiczne, fatalne, rozpaczliwe, do bani, do chrzanu, do kitu, dziadowskie, okropne, tandetne i nędzne. I nie wymyślać więcej przymiotników !!
Zostałyście nominowane do LBA na moim blogu. Szczegóły: http://caxi-quiero.blogspot.com/2014/05/lba.html
OdpowiedzUsuń