poniedziałek, 7 lipca 2014

Rozdział 5

Francesca śpieszyła się na lekcje. Dodatkowe zajęcia z matematyki były w jej przypadku obowiązkowe. Włoszka wbiegła po schodach na drugie piętro i czym prędzej pognała do klasy. Kiedy już prawie była na miejscu jakiś fajtłapa wpadł na nią, co było jednoznaczne z upadkiem.
-Hej, patrz jak chodzisz!- Krzyknęła, po czym szybko podniosła się z podłogi.
-Przepraszam. Po prostu śpieszę się na dodatkowe zajęcia z matematyki.- Wytłumaczył się.- Zaraz, zaraz, czy ty przypadkiem nie chodzisz ze mną do klasy? Francesca, tak?
-Po prostu Fran.- Odparła.- No tak, chodzimy razem do klasy, pamiętam cię. Nazywasz się Marco?
-Tak. A ty dokąd się tak śpieszyłaś?- Zapytał zaciekawiony chłopak.
-Też mam korki z matmy.- Odpowiedziała, po czym obróciła się na pięcie i weszła do klasy.
Marco wszedł zaraz za nią i usiadł obok niej. Zdenerwowała się. Nowy kolega nie przypadł jej do gustu. Chociaż z innej strony trochę ją zaintrygował. Z jednej strony chciała usiąść w innej ławce, a z drugiej lepiej go poznać, dowiedzieć się o nim czegoś więcej. Tylko, na którą opcję się zdecydować?
-Fran!- Szepnął i podał jej do ręki mała, zwiniętą w rulon kartkę.
Dziewczyna odczytała wiadomość- Co robisz dzisiaj po lekcjach? Możemy gdzieś razem pójść, odpowiedz. :) Dziewczyna schowała kartkę do kieszeni spodni. Czuła się zawstydzona, ale postanowiła zaryzykować i spotkać się z chłopakiem, który wydawała się jej sympatyczny.
-Więc jak będzie?- Zapytał z uśmiechem.
-Zgoda, ale na razie daj mi się skupić na lekcji! Mam kartkówkę do zaliczenia.- Powiedziała, po czym zajęła się lekcją więcej nie rozmawiając z Marco.

***

Camila siedziała przed budynkiem szkoły. Czekała na Maxiego i Federico, z którymi miała wrócić do domu. Zazwyczaj szła z nimi również Francesca, ale tym razem rudowłosa nie chciała przebywać w jej towarzystwie. To, że zaprzyjaźniła się z Violettą było dla niej powodem do gniewu. To okropne uczucie, gdy przyjaciel spoufala się z wrogiem. Nagle Włoszka wyszła ze szkoły i zmierzała w stronę Camili. Ta chciała ją zignorować, ale Fran miała do niej jakąś ważną sprawę.
-Cami, Cami! Pamiętasz Marco, tego z naszej klasy? Chciał, żebym dzisiaj z nim wyszła!- Pisnęła.
-Może opowiesz o tym swojej nowej przyjaciółce Violetcie?- Odparła rudowłosa z wyrzutem.
Gdy tylko zobaczyła, że Maxi i Fede wychodzą ze szkoły, to pobiegła w ich stronę, zostawiając Francescę samą jak palec. Nie chciała sprawić jej przykrości, ale była na nią zbyt wściekła, by normalnie pogadać.  Postanowiła nie rozmawiać z nią przez jakiś czas.
-Pokłóciłyście się?- Zapytał Federico, gdy wreszcie do nich podeszła.
-Ma nową, lepszą przyjaciółkę.- Odparła nadąsana dziewczyna.
-Aż tak cie denerwuje jej przyjaźń z Violettą?- Wtrącił się Maxi.
-Przecież wiesz, że ona to robi specjalnie, po to, żebym była wkurzona!- Oznajmiła Camila.
-A może postanowiła znaleźć prawdziwych przyjaciół?- Zaśmiał się Federico.
-Jesteście niepoważni! Niech będzie sobie z Tomasem, czy z kim tam chce, ale moim przyjaciołom powinna dać spokój! Wiem, że robi to specjalnie, ale Fran tego nie widzi.
-Jeszcze się przekona i wspomni twoje słowa. Wtedy będziesz mogła powiedzieć ,,a nie mówiłam?"- Powiedział Maxi, próbując rozweselić przyjaciółkę.
-Wtedy może być już o wiele za późno!- Oznajmiła i nie odezwała się ani słowem przez resztę drogi.

***

Dodałam rozdział, juhu! xD Muszę wam jeszcze przekazać, że Wery nie będzie chyba do czwartku, bo coś tam jej się z internetem stało. :C Na pewno, gdy wróci napiszę suuper rozdział dla was. Pozdro, Pati ;)!

1 komentarz: